Dawno nie zaglądałam na bloga...z powodów różnych, ale nie ma co się na tym rozwodzić :). Wracam i będę Was męczyć moimi wypocinami :)))) mam nadzieję, że się cieszycie ;)
Moje zasoby kosmetyczne się rozrosły, wiele nowości, mnóstwo zachwytów, ale również sporo rozczarowań. Poniżej recenzja dwóch perełek.
NIVEA LIP BUTTER-VANILLA & MACADAMIA
LAKIER DO PAZNOKCI WIBO-LAST SHINE LACQER
Zacznę od balsamu do ust. Na początek zaznaczę, że jest wielki :)))
opakowanie: gustowna puszka, lubię taką formę, widzę ile kosmetyku mi zostało, minus-muszę wkładać tam palucha
kolor: w opakowaniu-biała maź, na ustach daje jedynie połysk
smak: brak ( i bardzo dobrze )
zapach: przepięknie pachnie wanilią, nie sztuczną, naturalną delikatną, śliczny zapach
działanie: nawilżenie doskonałe, bardzo dobrze radzi sobie z bardzo suchymi ustami, nawilża je, delikatnie nabłyszcza, nadaje się pod szminki
Nie od dziś wiadomo, że lakiery Wibo uwielbiam :), jak tylko na półce zobaczyłam tego czerwonego cudaka od razu go wzięłam i nie żałuję.
opakowanie: typowa butelka marki Wibo
pędzelek: typowy dla marki Wibo, wygodny w użyciu
konsystencja: idealna, jedna warstwa daje nam idealne krycie, nie zostawia smug, wysycha bardzo szybko, nie tworzą się 'gniotki poduszkowe'
kolor: wybrałam piękną głęboką czerwień, z milionem miniaturowych zatopionych świecidełek, nie czuć ich na paznokciu, nie są widoczne, dopiero po wnikliwym oglądaniu możemy je dostrzec, nie utrudniają zmywania lakieru
trwałość: te 5 dni, które producent obiecuje to bujda 3 max 4 dni i lakier zaczyna ścierać się na końcówkach
Na pewno wypróbuję również inne kolory.
Miłego dnia piękne :)))