Obserwatorzy

środa, 13 czerwca 2012

MANGO - LADY REBEL; DOVE SUMMER GLOW

Na początek coś o prezentach, ponieważ niedawno były moje imieniny, a każdy z moich bliskich wie co lubię najbardziej ( świecidełka i wszystko co pięknie pachnie ), wszyscy trafili bezbłędnie. Jeśli chodzi o dawanie w prezencie zapachów, to uważam że jest to dość ciężki temat, chyba że wie się jaki zapach konkretnie interseuje obdarowywanego. Moja ciocia podarowałam wodę toaletową Mango Lady Rebel, o zapachu nigdy nie słyszałam nawet nie wiedziałam że perfumy mają w asortymencie. Zostałam posiadaczką zestawu: EDT oraz balsam do ciała. Po kolei:

  • opakowanie: masywna butelka, dość ciężka, ładna - minus za naklejkę
  • atomizer 'wypsiukuje' bardzo gęstą chmurę więc trzeba się 'psikać' z dość dużej odległości
  • trwałość: nie powala, ale rozumiem to bo jest to woda toaletowa; na skórze znika po ok. 4 godzinach, na ubraniach trzyma się kilka dni, na włosach czuć je nawet po umyciu
  • zapach: kwestia gustu :) po pierwszym psiku czuć słodkie owoce, ja wyczuwam maliny, truskawki, jakieś jagody, po chwili zapach zmienia się totalnie, staje się ciepły, otulający, ale w dalszym ciągu słodki. Otoczenie na perfumy reaguje bardzo pozytywnie

NUTY ZAPACHOWE: truskawka, poziomka, mojito, róża, cukier waniliowy, paczula, nuta drzewna

Słów kilka o balsamie :), no cóż chyba nie dałabym rady wysmarować sobie nim całego ciała. Używam do rąk, jako krem, na nogi. Co bardzo mnie zdziwiło balsam świetnie nawilża, nie podrażnia i nie tłuści. Zapach utrzymuje się bardzo długo, jest trochę delikatniejszy od EDT.




A teraz mój niezastąpiony balsam na lato :). Jestem blondyna do tego bladolica, normalnie córka młynarza, a jak zaczynam się opalać to wyglądam jak rak :). Największy problem zawsze sprawiają mi nogi, bo one nawet na czerwono nie chcą mi się opalić, na ratunek takim bladziuchom przychodzi Dove ze swoim Summer Glow. Stopniowo opala, kolor wygląda naturalnie, nie brudzi ubrań, nie tworzy plam, schodzi równomiernie. Jedyny minus to dość intensywny zapach, ale można się przyzwyczaić.



Miłego popołudnia :)))




wtorek, 12 czerwca 2012

MOJA PIELĘGNACJA TWARZY - AA, AVA I L'OCCITANE. CUDOWNY OLEJEK TBS

Witam :) chyba jeszcze nigdy nie pisałam o mojej pielęgnacji twarzy, no poza: Białym Jeleniem i żelami z Biedronki, które uwielbiam :), więc dziś postanowiłam naskrobać coś, na temat mojego nawilżania buzi. Moja skóra na twarz jest: z jednej strony tłusta, z innej sucha i łuszcząca, a z jeszcze innej wrażliwa jak cholera. Miałam miliony kremów, które po ok. tygodniu stosowania zostawiały na mojej twarzy chyba wszystkie plagi egipskie. Ziaja zapychała, Loreal zapychał i podrażniał itd. mogłabym tak się rozpisywać. Z kremem do Twarzy mam problem, bo muszę szukać lekkiego produktu, żeby nie obciążał i nie lepił się na tłustej buzi, ale też potrzebuję czegoś konkretnego żeby twarz nawilżyć bo ma tendencję do przesuszania. Przyznam szczerze, że nie sądziłam, iż znajdę mój ideał. Na szczęście znalazłam AA ultranawilżenie na dzień:

  • opakowanie: kwestia gustu, mi się nie podoba
  • zapach: pachnie przyjemnie, świeżo, bardzo delikatnie, zapach szybko znika z twarzy
  • konsystencja: jakby żelowa, ale jednocześnie treściwa
  • działanie: wspaniałe, idealnie nawilża, nadaje się pod makijaż, szybko się wchłania, nie podrażnia
A na noc wybrałam również AA Wrażliwa Natura 20+ nawilżenie na noc: 
  • opakowanie: jak poprzednik - nie podoba mi się
  • zapach: pachnie trochę budyniem waniliowym
  • konsystencja: zwarta, konkretna, maślana, ale idealnie się rozprowadza na twarzy, szybko się wchłania, nie zostawia lepkiej warstwy
  • działania: genialnie nawilżenie, rano skóra jest gładka i nawilżona




A teraz czas na kremy pod oczy :), do tej pory stosowałam krem Ava Bio Alga, byłam z niego zadowolona. Nawilżał okolice oczu, zmniejszył moje sińce i opuchliznę. Wszystko fajnie, ale ten kremik ma jeden minus, dość długo się wchłania, a ja rano nie mam czasu :/, pod makijaż jest problematyczny - ale stosowany na noc jak w moim przypadku daje dobre rezultaty.




A teraz czas na mojego najnowszego ulubieńca, który podbij moje serce :) drogocenny krem pod oczy L'occitane. Forma słoiczka jest idealnym rozwiązaniem, bo widzimy ile produktu nabieramy paluchem. Krem jest wspaniały, redukuje worki pod oczami, mam wrażenie jakby je ściągał, nawilża okolice oczu, błyskawicznie się wchłania więc pod makijaż jest niezastąpiony. Zauważyłam również, że likwiduje cienie pod  oczami.




Na zakończenie moja perełka, prezent od mojego kochanego męża, który lubi mnie rozpieszczać niespodziankami i słucha tego co mówię :) Olejek TBS - shea. 
  • opakowanie: proste, wygodne w użytkowaniu
  • zapach: nieziemski, trzeba powąchać - bardzo długo po użyciu zostaje z nami
  • działanie: bardzo dobrze nawilża, nie lepi się i nie tłuści 
Mam zamiar popróbować go na włosy, jestem bardzo ciekawa rezultatów.



 Miłego dnia :)))

poniedziałek, 11 czerwca 2012

MOJA PIERWSZA WYMIANKA I ESSENCE ''A NEW LEAGUE''

Zaliczyłam swoją pierwszą wymiankę :) jestem zachwycona, chciałam bardzo podziękować Madzi - http://madzi-miziajace-mazidla.blogspot.com/, kosmetyki, które od niej dostałam są genialne
(nareszcie zrozumiałam o co chodzi z tym rozświetlaczem od Essence :))


Ostatnio buszując po Rossmanie, zupełnie przez przypadek wpadłam na stand Essence z nowa limitką, ponieważ chorowałam na puder od razu wrzuciłam go do koszyka, dodatkowo dołożyłam sobie cienie w kremie. Puder jest super, nie posiada drobinek, bronzer można stopniować, trzyma się buzi cały dzień. Jeśli chodzi o cienie to jestem zaskoczona, ale pozytywnie, mają bardzo przyjemną jakby śliską konsystencję, trzymają się oko caluśki dzień, pięknie rozświetlają, bardzo przyjemnie się je aplikuje. 






Miłego dzionka dziewuchy :)