Bez związku z tematem, nareszcie robi sie cieplej, bo normalnie oszaleć można przy -30 :/. Ja rozgrzewam się zakupami, niewiem jak inni - kto robi to inaczej, niech pisze :). Moje ostatnie łupy nie koniecznie są nowościami dla innych, jedynie dla mnie - ale to nie zmienia faktu, że chcę o nich troszeczkę popisać. Na pierwszy ogień, krem do rąk BIELENDA KURACJA PARAFINOWA NA DZIEŃ. Zacznę od tego, że stosuję go na noc ( pomimo naprawdę wysuszonych dłoni ), dla mnie na dzień się nie nadaje, ponieważ po nałożeniu cały czas go czuję. Co do działania - jest genialny, rano moje dłonie są mięciutkie nawilżone, zaczerwienia i podrażnienia znikają, naprawdę fajny produkt.
Paletka cieni MANHATTAN, kupiłam ją wstępnie dla opakowania, które uważam jest śliczne, ale jak się później okazało, wnętrze jest bardzo wartościowe. Cienie łatwo się nakłada, trzymają się cały dzień, moje odcienie są dość delikatne - jedynie matowy brąz jest intensywny. Jak narazie same plusy, zobaczymy jak będą sprawować się przy dłuższym stosowaniu.
I na koniec moje perełka, której w sumie nie trzeba zachwalać, wszyscy już chyba mają ten lakier - więc ja też sobie taki sprawiłam, zdecydowanie nie żałuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za komentarz.
Pozdrawiam,