Obserwatorzy

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą PIERRE RENE. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą PIERRE RENE. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

LAKIER DO PAZNOKCI MIYO - ORANGE, ROZŚWIETLAJĄCE KULKI OD PIERRE RENE, BŁYSZCZYK LYCHEE OD ORIFLAME.

Witam w poniedziałek :), dawno mnie nie było, ale miałam tak podły nastrój że nie chciało mi się totalnie nic :/. Teraz jest już lepiej, aczkolwiek pogoda nie sprzyja mojemu pozytywnemu nastrojowi, deszcz leje jak szalony jest pochmurno i ponuro - masakroza :/. Miejmy nadzieję, że w najbliższych dniach pogoda się zmieni i pokaże się słońce, wtedy humory same będą się poprawiać :), to tak niekosmetycznie, a teraz to co lubię najbardziej czyli: lakier do paznokci Miyo, pachnący i wyglądający jak dojrzała pomarańcza. A teraz słów kilka na jego temat:

  • dwie warstwy nie są konieczne, ale jeśli chcemy uzyskać kolor jak w butelce pomalujmy pazurki dwa razy
  • wygodny pędzelek
  • bardzo dobra konsystencja, dobrze rozprowadza się na paznokciu
  • bardzo szybko wysycha, nie tworzą się poduszkowe gniotki :)
  • ładnie się trzyma, nie odpryskuje tylko się ściera na końcówkach
  • naprawdę pięknie pachnie - dla mnie jest to mieszanka pomarańczowo-cytrynowa
Mój aparat troszkę oszukuje, bo na żywo lakier jest bardziej pomarańczowy, a na zdjęciach wyszedł jakby był czerwony :)






To co uwielbiam czyli rozświetlacze :) Pierre Rene - rozświetlające kuleczki. 
  • opakowanie - wydaje się być solidne, do kuleczek dołączony jest pędzelek, ku mojemu zdziwieniu jest świetny :)
  • zapach - nie posiada
  • trwałość - wytrzymuje cały dzień, ale z czasem się osypuje - dla mnie to nie minus
  • efekt - po prostu świeci, efekt rozświetlenia według Pierre Rene to drobno zmielony brokat, dla mnie jest ok., pod warunkiem, że nie obsypiemy się nim od stóp do głów :)





Na koniec błyszczyk do ust Oriflame o zapachu lychee. Napiszę o nim bardzo ogólnie, dla mnie jest to kolejny genialny produkt Oriflame, produkt który wygląda jak błyszczyk, a zachowuje się jak balsam do ust. Polecam wszystkim za: zapach, działanie i trwałość - nie pozostawia na ustach żadnego koloru. 

 

Miłego dnia :) 

wtorek, 14 lutego 2012

PIERRE RENE - CIENIE SYPKIE

Pogoda się poprawia więc i makijaże lżejsze oraz bardziej iskrzące, bardzo lubię wszelkie pudry rozświetlające oraz cienie, które połyskują - poprostu lubię się świecić, typowa sroczka jestem. Cienie Pierre Rene nie znałam, w sumie firma sama w sobie była mi mało znana, a szkoda bo okazało się że kosmetyki tejże firmy są niedrogie, a w kwestii jakości nie ustępują tym wysokopółkowym. Chciałam dziś pozachwalać troszkę cienie sypkie. Mam na stanie dwa kolory, z obydwu jestem ogromnie zadowolona.

Pierwszy cień ma kolor trudny do określenia - taki łosoś ze złotem. Rozświetla, nadaje subtelny połysk. Drobinki są na tyle małe, że nie osypują się i ładnie trzymają się oka, ale jednocześnie jest ich na tyle dużo, że pod wpływem światła pięknie połyskują.





Cień niebieski jest totalnym przeciwieństwem swojego poprzednika, ale jak dla mnie to plus ponieważ dodaje on zwykłemu makijażowi lekkiego pazura. Kolor na powiece jest praktycznie niewidoczny tworzy jedynie jakby poświatę, ze względu na to, że jest grubo mielony błyszczące drobinki są duże i widoczne - ale nie wyglądają tandetnie.




Opakowania cienie są bardzo praktyczne, słoiczki dobrze się odkręcają i zakręcają. Ciekawy produkt za niską cenę ( nie kosztowały mnie więcej jak 5zł. ), na pewno kupię jeszcze inne kolory. Polecam.