Witam Wszystkich, którzy jeszcze czasem do mnie zaglądają :) cieszą mnie wszystkie wejścia i komentarze, to miłe, że ktoś tu czasem poza mną zagląda ;) Dawno nie pisałam co nie znaczy, że nie czytałam Waszych blogów, wręcz przeciwnie :). Dużo się naczytałam o świecach i woskach Yankee Candle, jako że świece same w sobie mało mnie rajcują, pomyślałam, że warto wypróbować woski. Do firmowego sklepu Yankee Candle zabrałam swojego męża, myślałam że wynudzi się jak mops, jakież było moje zdziwienie gdy moje kochanie wkręciło się w wąchanie prawie tak mocno jak ja :) Wyszliśmy ze sklepu ze ślicznym kominkiem oraz z 4 woskami. Przetestowaliśmy już wszystkie, więc musimy udać się na kolejne zakupy :) Zanim przejdę do recenzji, chciałam bardzo pochwalić
przesympatyczną Panią, która nas obsługiwała w firmowym sklepie w Warszawie. Kobieta przesympatyczna, potrafiąca odpowiedzieć na każde pytanie i niesamowicie cierpliwa :) Na pewno do niej wrócimy po więcej zapachów :). A teraz zapraszam na recenzję zapachów, które kupiliśmy. Na pierwszy ogień poszedł:
Na początku pomyślałam, że jest odrobinę męski, ale po zapaleniu go zmieniłam zdanie. Jest świeży, lekki, ale wyczuwalny, bardzo trwały. To ulubieniec mojego męża
Zdecydowanie mój ulubieniec. Słodki, ale nie mdlący. Niesamowicie trwały i dominujący zapach. Bardzo ciepły i przyjemny idealny na jesienne i zimowe wieczory.
Przepiękny, bardzo subtelny ale jednocześnie wyczuwalny i trwały zapach, kojarzy mi się z błogim lenistwem. Zapach jest bardzo delikatny łączy w sobie delikatne kwiatowe i lekko cytrusowe nuty.
Mocno owocowy koktajl. Pachnie kompotem z truskawkami :) Bardzo dominujący, ale nie drażniący zapach.
Polecam wszystkim te woski, już niebawem wybieram się na zakupy :) po większą ilość tych cudeniek.